Historia firmy

Z Makowej na Wyszyńskiego: 15 lat w Łomży. Nie tylko dla łomżyniaków

W grudniu 1998 roku, doszło do spotkania ówczesnego rektora Wyższej Szkoły Zarządzania i Przedsiębiorczości im. Bogdana Jańskiego w Łomży dr. n. med. Waldemara Pędzińskiego i lokalnego przedsiębiorcy Stanisława Przestrzelskiego, doświadczonego, zainteresowanego rozwojem przedsiębiorczości w Łomży. Pan Stanisław dysponował wolnymi pomieszczeniami w budynku przy ulicy Makowej 28 i wyraził gotowość nawiązania współpracy z wykorzystaniem tych pomieszczeń. Pośród wielu rozważanych wówczas propozycji, często pojawiała się myśl o utworzeniu szeroko rozumianych usług medycznych. Wspomina dr Waldemar Pędziński:

– Pierwszy raz na Makowej 28 pojawiłem się w styczniu 1999 roku. Pomieszczenia były w stanie surowym, nie wykończone. Stanisław Przestrzelski pierwotnie planował utworzyć w nich pizzerię, ale miał wątpliwości, czy to przedsięwzięcie będzie rentowne. Powiedział, że marzą mu się eleganckie usługi medyczne, jakich w Łomży nie ma. Marzenia o dobrych usługach medycznych były również moimi; postanowiłem więc, że w tym miejscu powstanie medyczne ambulatorium. W ciągu kilku kolejnych dni opracowałem bussinesplan, który zakładał utworzenie firmy pod postacią spółki cywilnej, do której wspólnicy wniosą udziały finansowe, nieruchomość, sprzęty, a nade wszystko własną pracę. Rozpoczęły się poszukiwania wspólników.

 

Od pomysłu do realizacji

Pierwszą osobą, która zadeklarowała udział w firmie był wspomniany Stanisław Przestrzelski. Kolejną (która początkowo podchodziła do pomysłu z dużą rezerwą), była moja żona, dr Anna Szumowska-Pędzińska. Za jej radą zwróciłem się z propozycją do trzech lekarzy, którzy właśnie opuścili miejsca pracy w Szpitalu Wojewódzkim w Łomży: dr. Macieja Skrętka, dr. Mirosława Maksimowicza i dr. Roberta Puchalskiego. W lutym 1999 roku całą piątkę zaprosiłem do swojego domu, gdzie przedstawiłem plan działania. Było dużo wątpliwości, pytań, obaw o powodzenie inicjatywy, ale czułem, że entuzjazm zaraził wszystkich. Tak więc postanowiono, że powstaje spółka cywilna, która utworzy niepubliczny zakład opieki zdrowotnej. Stanisław Przestrzelski wniósł do spółki cywilnej pomieszczenia, a Maciej Skrętek, Anna Szumowska-Pędzińska, Mirosław Maksimowicz i Robert Puchalski – po 25 000 zł każdy. Dyrektorem zakładu został Waldemar Pędziński. W okresie od marca do czerwca 1999 roku ruszyły prace budowlane i wyposażeniowe. W lipcu i sierpniu uzyskaliśmy wszystkie pozwolenia i zgody formalno-prawne. Przyjęliśmy nazwę: Łomżyńskie Centrum Medyczne Niepubliczny Zakład Opieki Zdrowotnej. Niezwykle duży wkład w organizację, wyposażenie, wygląd, wniosły pielęgniarki: Dorota Puchalska i Bożena Maksimowicz – prywatnie żony wspólników, które z dużym niepokojem opuściły swoje dotychczasowe miejsca pracy w Szpitalu Wojewódzkim w Łomży i z pełnym zaangażowaniem tworzyły własną nową rzeczywistość zawodową.

 

 

Nazwa i logo firmy

Jak nazwać nową firmę – oto jest pytanie! Każdy pytany odpowiada pytaniem: – A jaki macie pomysł? Po usłyszeniu odpowiedzi, z grymasem na ustach mówi: – To się nie sprawdzi.

Wtedy przypomniałem sobie kilkakrotne rozmowy z Księdzem Biskupem Stanisławem Stefankiem: – Łomżyniacy za mało szczycą się osiągnięciami swojej Małej Ojczyzny, czasami sprawiają wrażenie, jakby chcieli zachować w tajemnicy, skąd pochodzą. Na przekór temu postanowiłem „prosto i dosadnie”: Łomżyńskie Centrum Medyczne.

Logo firmy jest autorskim pomysłem art. plast. Przemysława Karwowskiego z akceptacją jego żony Eweliny Filochowskiej-Karwowskiej – kierownika pracowni Teatru Lalki i Aktora. Po kilku dniach od złożenia prośby, otrzymaliśmy kilka propozycji bardzo zbliżonych tematycznie. Adres: Makowa został bardzo umiejętnie wkomponowany w znak razem ze świeżo przyjętą nazwą. Z wyborem logo nie było kontrowersji.

Wystrój wnętrza, kolorystyka i styl – to już prawdziwe cierpienia dla wspólników, amatorów w tym zakresie. Wspólnicy przystąpili do projektowania mebli i kolorystki. Po wielu „twórczych” spotkaniach okazało się, że każdy z uczestników inaczej widzi i określa ten sam kolor. Różnice zdań doprowadzały niektórych do wściekłości. A po wymalowaniu poszczególnych pomieszczeń okazało się, że były tak odrażające i bez smaku, ze NIKT nie chciał podpisać się pod autorstwem. Naszym zbawieniem okazał się Przemysław Adamowski. Słuchał nas uważnie, żartował, rysował, dobierał materiały i wykonawców. W trakcie prac nikt nie rozumiał, co z tego wyniknie. A finał był wspaniały: nowocześnie, ciepło, przytulnie i funkcjonalnie. Podobało się wszystkim oglądającym, poza… Teresą Adamowską, żoną autora. Weszła, obejrzała i serdecznie stwierdziła, że taką prostotę, symetryczność i nieadekwatny dobór kolorów mógł zaproponować tylko jej mąż.

 

Uroczyste otwarcie i pierwszy pacjent

9 września 1999 roku w samo południe odbyło się uroczyste otwarcie. Kto przybył i jak postrzegano inicjatywę, niech przypomną fragmenty lokalnej prasy. Po uroczystym otwarciu dr Robert Puchalski przyjął pierwszego pacjenta, pielęgniarka Dorota Puchalska wykonała pierwszy zapis EKG aparatem, który dziś jest eksponatem naszego muzeum, a pielęgniarka Bożena Maksimowicz przyjęła do kasy pierwsze 50 zł. Obiekt poświęcił ks. kanonik Witold Wróblewski – diecezjalny duszpasterz służby zdrowia.

  

 

Pierwsze urodziny

Pierwszy rok działalności był typową próbą charakterów wszystkich zaangażowanych w realizację projektu. Centrum zaczyna odwiedzać coraz większa liczba osób, które oczekują usług medycznych na najwyższym poziomie, ale z przyzwyczajenia – wszystkiego chcą… za darmo. Tylko nieliczna grupa osób oferuje zapłatę za usługę z własnej kieszeni. Obieramy koncepcję stałej miesięcznej opłaty typu „abonament”. Po kilku miesiącach okazuje się, że ta forma świadczenia usług nie sprawdza się w płaszczyźnie opłacalności ekonomicznej. Uruchomiamy 24-godzinne dyżury, 7 dni w tygodniu. Bardzo szybko okazuje się, że w godzinach nocnych oraz niedziele i święta zdarzają się pojedynczy pacjenci. Ponownie głównym problemem staje się opłata pacjenta za „udzieloną” wizytę. Postanawiamy udzielać usługi od 1 stycznia 2010 roku w ramach powstałych właśnie Kas Chorych, a więc bezpłatnie dla pacjentów. Pacjenci z zadowoleniem wybierają deklarację leczenia się w naszym Centrum. Składamy ofertę do Podlaskiego Oddziału Kasy Chorych i… otrzymujemy odmowę. Decydentami są dyrektorzy oddziału w Łomży – nowo mianowani działacze AWS, z niedawno wygranych wyborów. Wśród wspólników panuje zdenerwowanie
i konsternacja, pierwsze próby poddania się.

 

 

Dyrektor postanawia nie poddawać się. Jeżeli, przekonuje, nie można w Łomży otrzymać kontraktu, należy go zdobyć… w Warszawie. Tam znajdowała się siedziba Branżowej Kasy Chorych. Waldemar Pędziński jedzie do Warszawy, gdzie ludzie z innym spojrzeniem, po zapoznaniu się z ogromem pacy, jaką wykonano, nowoczesnymi warunkami, jak na ówczesne czasy, jakie zaoferowano pacjentom, podpisują z nami umowę. Pacjenci przepisują się do Branżowej Kasy Chorych i zaczynamy działalność. Centrum ożywa. Zdobywamy coraz więcej pacjentów. Postanawiamy uruchomić bardzo modną na zachodzie Europy terapię PST (leczenie polem magnetycznym). Sprowadzamy z Niemiec nowoczesne urządzenia. Tej formy leczenia nie finansuje ubezpieczyciel publiczny. Konieczny poziom finansowy przekracza w okresie 3 miesięcy około 20 pacjentów. Aparaty wracają do Niemiec.

Pojawiają się nowi pracownicy, z nowymi ciekawymi pomysłami. Jednym z nich jest dr Wiktor Sułkowski, który proponuje utworzenie w Centrum klubu honorowego krwiodawcy. Zgłaszają się pierwsi chętni zarówno z grona pracowników, jak i pacjentów. Bardzo szybko okazuje się, że kończymy pierwszy rok działalności, przestajemy raczkować i stajemy na nogi. A więc uczymy się chodzić. Jest tort, piękne róże i okazjonalne rocznicowe chorągiewki, które bardzo podobają się małym pacjentom.

 

Poradnia w Lemanie

Dwie wspaniałe pielęgniarki, Elżbieta Rożniatowska i Ewa Polkowska ze szpitala w Kolnie, namówiły mnie na mały eksperyment. Obie poznałem podczas zajęć w Wyższej Szkole Zarządzania i Przedsiębiorczości im. Bogdana Jańskiego w Łomży, gdzie studiowały na kierunku zarządzanie i marketing o specjalności zarządzanie w ochronie zdrowia. Podczas prowadzonych przeze mnie zajęć wiele dyskutowaliśmy, jak należy przekształcać i udoskonalać opiekę zdrowotną w Polsce. Bardzo namawiałem do zmiany sposobu myślenia i postępowania. Proponowałem zaprzestanie popularnego krytykowania wszystkiego w najbliższym otoczeniu i oczekiwania na zmiany wprowadzane przez innych, a w to miejsce spróbować wprowadzać własne projekty.

Któregoś dnia zostałem poproszony o spotkanie, podczas którego obie panie poinformowały mnie, że we wsi Leman w gminie Turośl znajduje się gminny ośrodek zdrowia, który od kilku lat nie funkcjonuje. Proponują podjąć próbę uruchomienia go na działalność związaną z ochroną zdrowia. Pomysł był bardzo interesujący. Wspólnie udaliśmy się na wizję lokalną, spotkania z przedstawicielami lokalnej społeczności, miejscowym proboszczem, sołtysem oraz wójtem Zbigniewem Kamińskim. Budynek w okresie międzywojennym był strażnicą graniczną, a po II wojnie światowej przez wiele lat znajdowała się w nim izba porodowa, a potem ośrodek zdrowia. Parter był opuszczony i zaniedbany, natomiast na piętrze mieszkał emerytowany felczer oraz pielęgniarka, którzy wcześniej pracowali w tym ośrodku. Położenie historycznej budowli na skraju lasu, serdeczność miejscowej ludności, przychylność wójta oraz niezwykły entuzjazm wspomnianych pielęgniarek spowodował, że po kilku miesiącach nastąpiło uroczyste otwarcie Poradni Medycyny Rodzinnej w Lemanie. Obiekt poświęcił ks. prałat dr Jan Grajewski. Cały personel codziennie dojeżdżał z Łomży lub Kolna. Po pewnym czasie, z uwagi na walory położenia w otoczeniu lasów, pól i dzikiej zwierzyny, niektórzy pozostawali na noc, aby skorzystać z pięknej przyrody, a jednocześnie zmniejszyć uciążliwość dojazdów. Poradnia funkcjonowała od 2000 do 2010 roku.

Wyjątkowe zaangażowanie i oddanie Elżbiety Rożniatowskiej – pełniącej obowiązki osoby zarządzającej poradnią, powodowało, że było tu zawsze bardzo czysto, przytulnie, zadbane podwórko, w zimie napalone w piecu, a pacjenci czuli życzliwość i oddanie personelu. Jednak przez te wszystkie lata budynek będący własnością gminy nie doczekał się remontu. Stopniowo niszczał i podupadał, stanowił potencjalne zagrożenie dla pacjentów i pracowników. Niestety, gmina, jako właściciel budynku, nie miała środków na jego remont. Jednocześnie pojawiła się możliwość objęcia poradni w Turośli, gdzie dotychczasowy lekarz zapowiadał przejście na emeryturę, a miejscowa ludność zadowolona z naszej działalności, nie kryła nadziei, że obejmiemy opieką medyczną mieszkańców całej gminy. Tym bardziej że coraz więcej pacjentów korzystających z opieki w Turośli zaczęła dojeżdżać do naszej poradni w Lemanie.

 

Pierwszy samochód na drugie urodziny

Drugi rok działalności zaowocował dalszym rozwojem firmy, albowiem posiadaliśmy już kontrakty z Podlaską Regionalna Kasą Chorych na usługi z zakresu podstawowej opieki zdrowotnej w Łomży i Turośli oraz na Poradnię Ginekologiczną i Kardiologiczną Dziecięcą w Łomży. W tym czasie w naszej firmie został zatrudniony dr Mariusz Szewczyk, który – jako młody lekarz – nie posiadał samochodu, którym mógłby bezpiecznie dojeżdżać do poradni w Lemanie i realizować wizyty domowe na terenie Łomży. Zapadła decyzja o zakupie pierwszego firmowego samochodu – śliczny fiat seicento zakupiony został na kredyt. Napisy firmowe i logo firmy na karoserii wykonał plastyk Waldemar Dobrzycki. Radość z posiadania pierwszego własnego firmowego auta przypadła dokładnie na drugie urodziny Centrum. Kulminacyjnym momentem obchodów był obiad w restauracji Baranowski w Piątnicy, tort urodzinowy z dwiema świeczkami, wiele satysfakcji i plany na dalszy rozwój firmy.

 

 

Poradnia Kardiologiczna, Polowa 53

W 2002 roku w budynku dawnej Poradni Rejonowej Nr 1 przy ulicy Polowej 53 trwał kapitalny remont. Podlaska Fundacja Rozwoju Regionalnego z pomocą funduszy zagranicznych restaurowała budynek, z myślą o wynajęciu pomieszczeń na działalność gospodarczą.
Na Makowej było już trochę ciasno. Poradnia kardiologiczna miała coraz więcej pacjentów, a więc zapadła decyzja o wynajęciu pomieszczeń
i przeniesieniu jej do nowego lokalu. Jak zwykle dreszczyk emocji przy tworzeniu nowego projektu, bussinesplanu. Jak w starym budynku zlokalizować nowoczesną poradnię? Na pewno ma być czysto i elegancko. Na ściany zaproponowano nowoczesną wykładzinę podobną do tapety, posiadającą atesty niezbędne dla obiektów medycznych – bardzo ładną, przyjazną, trwałą w użytku. Wykonanie podłoży pod tego typu wykładzinę wymaga techniki zapewniającej idealna gładź. Kilkakrotne próby wykonania podłoża kończą się niepowodzeniem, albowiem w Łomży nie znajdujemy wykonawców radzących sobie z tą technologią. Argumentacja miejscowych wykonawców jest tradycyjna: pod tapetę można byle jak i tak wszystko przykryje…

W grudniu 2002 roku uroczystość otwarcia Poradni Kardiologicznej odbywa się wraz z tradycyjnym firmowym spotkaniem wigilijnym i przez dalszych 12 lat w tym miejscu udzielamy specjalistycznych porad kardiologicznych dzieciom i dorosłym. W międzyczasie wymieniamy aparaturę diagnostyczną na najnowocześniejsze modele.

 

 

Poradnia Osteoporozy, Reumatologiczna i Pracownia Densytometryczna, Wyszyńskiego 10

Poszukiwanie nisz rynkowych w zakresie usług medycznych w Łomży było niełatwym zadaniem, z uwagi na dobrze wyposażony w nowoczesną aparaturę Szpital Wojewódzki. Jedną ze specjalistycznych dziedzin nie mających lokalizacji na terenie Łomży było leczenie osteoporozy. Problem osteoporozy staje się coraz bardziej aktualny wraz ze starzeniem się społeczeństwa. Wcześnie wykryta pozwala na prowadzenie odpowiedniej profilaktyki i leczenia, które zapobiega poważnym powikłaniom, takim jak złamania niskoenergetyczne kości. Jak zwykle powstał szczegółowy bussinesplan przedsięwzięcia. Największym problemem stało się pozyskanie lokalu. Puste pomieszczenia znajdowały się w budynku Poradni Rejonowej Nr 3 przy ulicy Wyszyńskiego 10, ale ich wynajęcie… burzyło niektórych obywateli Łomży, o czym donosiła lokalna prasa.

Ale dzięki konsekwentnej pracy i wytrwałości 3 marca 2005 r. został oddany do użytku Ośrodek Leczenia Osteoporozy. Obiekt poświęcił ks. prałat dr Jerzy Abramowicz, kustosz Sanktuarium Miłosierdzia Bożego. W ośrodku działają poradnie osteoporozy, reumatologiczna oraz pracownia densytometryczna, wyposażona w nowoczesny densytometr, wskazujący stopień zagrożenia złamania kości. Jako dyrektor Łomżyńskiego Centrum Medycznego mówiłem wówczas: – Dziś otwieramy pierwszy w woj. podlaskim ośrodek leczenia osteoporozy. Został on zorganizowany jako ośrodek do kompleksowej diagnostyki i leczenia pacjentów zagrożonych osteoporozą. W jednym miejscu zgromadzono zarówno podstawową aparaturę, tj. densytometr i specjalistów z różnych dziedzin, którzy zajmują się diagnostyką i leczeniem tego schorzenia. Są to specjaliści z zakresu reumatologii, ortopedii i traumatologii, endokrynologii i ginekologii. Ponadto w skład zespołu leczniczego wchodzi specjalista z zakresu żywienia oraz zespół pielęgniarski, zespół techników rtg, którzy wykonują szereg bezpośrednich badań. Współpracujemy z laboratorium, które wykonuje również poszerzoną diagnostykę w przypadku, kiedy wstępne przesiewowe badanie densytometryczne wskazuje, że istnieje realne zagrożenie. Tak więc pacjent, który trafi do ośrodka leczenia osteoporozy, jest zabezpieczony od początku do końca, a więc od diagnozy do późniejszej terapii – wszystko w jednym miejscu. Honorujemy osoby ze skierowaniami, jak również może przyjść pacjent bez skierowania i uzyska tutaj pełną informację i dalszą opiekę – jeżeli będzie sobie tego życzył.

 

Poradnia Turośl

Rada i wójt gminy Turośl podjęli decyzję o przebudowie poradni w Turośli, albowiem stan dotychczasowego budynku bardziej przypominał składowisko starych mebli w opuszczonym zaniedbanym budynku, niż poradnię medyczną. Utworzenie nowej jednostki organizacyjnej wiąże się zawsze z dużym ryzykiem powodzenia przedsięwzięcia. Jak zapewnić środki finansowe na kompleksowe wyposażenie? Jak zapewnić kadrę medyczną? Powstaje plan, aby w Turośli, obok poradni podstawowej opieki zdrowotnej utworzyć poradnię ginekologiczną. Podstawową kadrę średniego personelu medycznego przejmujemy z dotychczasowego ośrodka. Lekarze będą dojeżdżali z Łomży. Jeżeli warunki atmosferyczne nie pozwolą na codzienne przyjazdy i powroty, planujemy bardzo wygodny pokój gościnny z zapleczem, aby można było pozostać na noc. Powstaje bardzo misterny bussinesplan przedsięwzięcia. Pracami budowlanymi – jako właściciel – kieruje wójt gminy. Niespodziewanie dostajemy polecenie, aby w trybie pilnym przygotować plan uruchomienia rehabilitacji na poddaszu budynku, albowiem dzięki temu gmina pozyska dodatkowe środki finansowe i będzie to warunek realizacji projektu. Nasze tłumaczenia i wyjaśnianie, że świadczeń z zakresu rehabilitacji medycznej nie lokuje się na wysokich kondygnacjach, pozostają bez echa. Ze zgrozą patrzymy, jak dochodzi do wyburzania ścian w wyremontowanych pomieszczeniach, aby „na szybko” dobudować windę dowożącą pacjentów na poddasze. Podczas obrad sesji rady gminy widać wyraźnie, jak wójt poprzez miejscowy układ powiązań i interesów potrafi uzyskiwać jednoznaczne poparcie dla swoich pomysłów. Można powiedzieć, że nie ma innych pomysłów ani argumentów, poza tym jednym człowiekiem. Licząc na to, że być może wszystko się ułoży, pracujemy intensywnie, aby nowa poradnia powstała jak najszybciej, tym bardziej że w poradni w Lemanie zagrożenia budowlane wciąż narastają. Na Święta Bożego Narodzenia 2009 roku udaje się otworzyć nowy obiekt. Jest ślicznie, nowocześnie, czysto, pełna informatyzacja obiektu. Zadowolenie pacjentów, personelu. Słyszymy głosy, że na wsi utworzono poradnię na miarę XXI wieku. Na sukces pracowało wiele osób, ale należy podkreślić, że koordynatorem lokalnym była pielęgniarka Elżbieta Rożniatowska, która z pełnym zaangażowaniem – nie zwracając uwagi na dni ani godziny – realizowała plan przedsięwzięcia.

Zbliżał się koniec 2010 roku i decyzje wójta coraz bardziej zagrażały naszemu funkcjonowaniu w gminie Turośl. Podobno niektórzy mieszkańcy gminy widzieli możliwość funkcjonowania jednocześnie dwóch poradni medycyny rodzinnej: jednego w Turośli, drugiego w Lemanie. Tłumaczenia i wyliczenia, że przy 3 tysiącach pacjentów takie przedsięwzięcie z punku ekonomicznego nie zda egzaminu, nie trafiało do przekonania. W 2010 roku w budynku w Lemanie wykonano remont kilku pomieszczeń oraz dachu, bez żadnej koncepcji, jak utrzymać ten budynek w przyszłości. Wójt z uporem naciskał na uruchomienie rehabilitacji na poddaszu w budynku w Turośli, uruchomienie poradni w Lemanie i postawił na nowy 2011 rok wygórowane, wręcz zaporowe ceny dzierżawy tych wszystkich pomieszczeń. Próby rozmowy na temat uwarunkowań ekonomicznych, zasad funkcjonowania i organizacji nowoczesnej ochrony zdrowia, nie stanowiły dla wójta żadnych argumentów. Tak więc nauczony zasad, zwyczajów, powiązań i niezwykłej rozrzutności, jaką kieruje się miejscowa samorządność, podjąłem decyzję o zakończeniu działalności Łomżyńskiego Centrum Medycznego w gminie Turośl z dniem 31 grudnia 2010 roku.

Mija kolejnych 5 lat od tego momentu. W Turośli nie ma rehabilitacji na poddaszu, poradnia w Lemanie nie funkcjonuje, ale wójt wygrywa kolejne wybory, bo… taka jest wola ludu. Pozostaje jednak duża wiedza, życzliwość i wierność wielu pacjentów, albowiem wielu z nich dojeżdża do naszego Centrum w Łomży do dnia dzisiejszego.

 

Przejmujemy Partyzantów

Kiedy dotarła informacja o likwidacji poradni MSWiA przy ulicy Partyzantów w Łomży, wywołała i u nas zainteresowanie: co dalej z pacjentami leczącymi się tam od wielu lat? Niektórzy z nich pytali mnie, czy nie byłbym zainteresowany przejęciem tej poradni. Rozmowa z dyrektorem Szpitala MSWiA w Białymstoku jednoznacznie dała mi do zrozumienia, że budynek poradni będzie przeznaczony na inne cele i przejęcie przychodni wraz z pacjentami w ogóle nie jest możliwe. Tak więc podjąłem rozmowy z pracownikami przychodni, proponując im zatrudnienie na Makowej. Prawdopodobnie uwierzyli w otwartość intencji Centrum, albowiem po krótkich negocjacjach prawie cały personel medyczny zaczął w połowie 2005 roku przyjmować pacjentów w Centrum.